czwartek, 8 stycznia 2015

Oracle

Z szkolnego budynku wyszła ruda dziewczyna w mnie więcej wieku Hayley. Miała na sobie za dużą koszulkę w kolorze jej zielonych oczu i podziurawione jeansy. Kręcone włosy związała w niedbałą kitkę, a z uszu zwisały kolorowe kolczyki. Dziewczyna  szarpała brzegi swojej koszulki, wydawała się być zdenerwowana i niepewna. To na nią czekała Hayley. Chejron za nim wyszedł powiedział jej, że przyjdzie do niej niejaka Rachel. Nastolatka nie lubiła poznawać nowych ludzi i wolała, aby to mężczyzna pozostał jej źródłem informacyjnym. Czekając, aż Rachel dojdzie do fontanny zaczęła analizować wszystko co powiedział jej Chejron.
   Według niego Hayley jest dzieckiem jakiegoś boga greckiego. Jednak nikt nie wie jakiego, co jest niezgodne z umową jaką zawarł Percy pond rok temu. Od tamtej pory wszystkie dzieci półkrwi, miały zostać uznane przed skończeniem trzynastu lat. Oprócz tego kilka miesięcy później, po ukończeniu prac w obozie nad domkami, powstała szkoła dla herosów. Znaczy budynek i sama instytucja istniała już wcześniej, ale nie uczyli się  w niej herosi. Percy wraz z dziećmi Hekate i Ateny opracowali sposób, aby wszyscy z obozu jeśli tylko zechcą mogli uczyć się w normalnej szkole, nie martwiąc się o potwory. Dzięki magi Hekate, jej dzieci mogły zapanować nad mgłą, którą dzieci Ateny postanowili wykorzystać do ochrony. Jak się okazało wystarczyło do tego kilkoro dzieci bogini oraz zaklęcia i szkoła stała się już na tyle bezpiecznym miejscem, że herosi spokojnie mogli się do niej przenieść w roku szkolnym. Dzięki temu mogli uczuć się bliżej rodzin.  Spokój trwał jednak krótko. Herosi zaczęli ginąć, na początku nikt się tym szczególnie nie przejął, dzieci bogów wiodą niebezpieczny żywot. Wszyscy zaczęli niepokoić się, gdy zaginęła Thalia. To o niej Hayley czytała artykuł. Wtedy stało się jasne, że nie było ty przypadkowe ataki potworów. Co więcej  nikt nie wiedział kim są tajemnicze postacie w kapturach. Chejron wspomniał również o braku przepowiedni i że nagłe pojawienie się nieuznanej siedemnastolatki może mieć z tym jakiś związek. Nie ukrywał, że tą nieuznaną siedemnastolatką jest Hayley. Dziewczyna słuchając jego wypowiedzi starała się ukryć swoje uczucia, ponieważ sama nie potrafiła ich zrozumieć. Czasem nie chciało się jej wierzyć i wyśmiać starca, innym razem nie potrafiła wydusić z siebie słowa, a jeszcze innym miała mu ochotę po prostu przyłożyć i pobiec na najbliższy autobus do Trenton. Postanowiła jednak zaczekać i dowiedzieć się jeszcze czegoś od Rachel, bo jak stwierdził Chejron, ona pomoże się jej zaadaptować z sytuacją.
 -To ty jesteś Hayley, tak? -  Rachel uśmiechnęła się do niej nieśmiało i usiadła obok niej.
Dziewczyna pokiwała głową i spojrzała się na Rachel. Ich spojrzenia zetknęły się ze sobą, Hayley poczuła się jakby kopnął ją prąd a następnie zapadła ciemność. Jakby zapadła w nicość. Hayley nie rozumiała co się dzieje, ale wiedziała że Rachel jest obok niej. Czuła jej obecność. Nagle rozległ się pisk.
- ......Córka....wojny.....Monów......klątwa.....sam....uratować nie zdoła. - Gruby głos rozbrzmiewał w głowach dziewczyn zakłócany przez dziwne szumy.
Głowa Hayley pulsowała, nigdy wcześniej nie czuła takiego bólu. Musiała jak najszybciej otworzyć oczy, wydostać się z tej nicości, ale nie potrafiła.  Pisk podobny do poprzedniego zawył jeszcze głośniej.
- Śmierć Greków.
Hayley obudziła się na trawie. Obok niej leżała Rachel, którą trzymała za rękę. Dziewczyna była wciąż nie przytomna. Hayley chciała jej pomóc, czuła, że coś się jej stało jednak nie była wstanie się ruszyć. Ze strachem zamknęła oczy i dała się pochłonąć własnej nicości, licząc że sen którego tak bardzo potrzebuje, przyniesie jej ulgę.
*********
Przepraszam, że rozdział z takim opóźnieniem, ale byłam w Dani. ;c Nie jestem z niego jakoś bardzo zadowolona, ale ostatnio męczy mnie brak weny ;/