sobota, 13 grudnia 2014

Mooni

 Hayley nie zdążyła nawet pomyśleć o tym co zaszło między nastolatkami a potworem. Musiała znowu bronić swojego życia, tym razem jednak zagrożeniem byli ludzie. Czy była wstanie skrzywdzić tyle osób?
   Nie miała czasu, żeby rozważyć tę kwestie. Mężczyźni stojący przed nią zaatakowali. Shurellia chcąc bronić siebie i koleżanek zamachnęła się swoim mieczem, jednak ten niezrobil napastnikom żadnej krzywdy. Przeleciał przez nich jak przez powietrze.
-Cholera, to są ludzie! -Wrzasnela Lorie.
Sięgnęła ręką do torebki i wydobyla z niego grzebień. Zsunela jego górna część odsłaniając cienkie ostrze z różowym uchwytem. Hayley nie  sądziła, żeby Lorie była w stanie  zaatakować, ale zawsze mogła udawać, że jest inaczej.
Ona sama widziac, że mężczyźni czekaj na coś, ruszyła na nich. Kiedyś na histori usłyszała stwierdzenie, że najlepszą obrona jest atak i teraz postanowiła to wykorzystać.
Prawy sierpowy Hayley trafi jednego z mężczyzn i powalił na ziemię. Niespodziewana się takiego efektu, ale adrenalina zrobiła swoje. Rozwscieczony towarzysz mężczyzny ruszył na Hayley, a ta chwyciła go za kark i podciela nogę.
Shurelia widać, że kolejni  ludzie atakuja  walcząca Hyaley przyłączyła się do niej i z impentem kopnela jednego z nich. Lorie nie była na tyle odważna,  jednak starała się pomóc jak mogła. Hayley zauważyła, że gdzieś w tłumie postaci zgubiła Vanesse.
Zaczęła nerwowo rozglądać się wokół jednocześnie pilnując, aby nikt nie powalił jej na ziemię. Zaliczyła juz dużo uderzeń, ale nie.zamierzała w najbliższym czasie przytulać się do ziemi.
- Gdzie jest Van?! - krzyknęła do Lorie i Shurelii.
Dziewczyny spojrzały na nią jedynie przerażonym wzrokiem. To tyle jeśli chodzi o informacje. Hayley nerwowo przegryzla warge i kopnela zbliżającego się napastnik z pół obrotu.
O dziwo, mężczyzn zrobiło się jakby mniej. Tylum przejdzil się i teraz to nastolatki wygrywaly starcie. Hayley zrozumiała ze coś jest nie tak. To byłoby  zbyt proste.
I wtedy zobaczyła. Kolejni ludzie wycofywali się z uliczki. Nie robili tego w popłochu, wręcz przeciwnie, jakby było to zaplanowane.
Hayley ruszyła biegiem licząc, że koleżanki pójdą w jej ślady. Gdyby krzyknęła, że muszą iść za nimi, straciłaby element zaskoczenia.
Nie zwalniając tempa skręciła w prawo i wybiegła z alejki. Pierwszy mężczyzna od razu ją zauważył i ostrzegł kolegów, którzy w pośpiechu ruszyli przed siebie. Jeden z nich trzymał przewieszoną przez ramię Van. Dziewczyna była nieprzytomna i związana. Widząc stan przyjaciółki Hayley popadła w  furię. Poczuła nagle niewiarygodny przypływ energii i siły. Mężczyzna nie miał szansy się obronić, padł po pierwszym uderzeniu. 
Nie zwracając uwagi na krwawiacego mężczyznę ruszyła dalej.  Musiała za wszelką cenę dogonić porywaczy. 
Hayley wyłączył myślenie i pozwoliła,  aby władze nad jej ciałem przyjął instynkt. To on mówił kiedy ma skręcić w prawo lub w lewo i kazał przebiegać ulice. Obolale nogi dziewczyny dawały się we znaki, a niewygodne spodnie utrudnienialy poruszanie. 
Hayley będac juz kilka metrów od Van poślizgnela się na czymś i upadła na ziemię. Dziwna czarna maź obkleiła jej buta i nie chciała puścić. Zdesperowana ściągnęła swojego ulubionego glana i ruszyła dalej w skarpetce. Skręcila za rogiem w alejke,  w której mężczyźni zginęli jej z oczu. 
 Z przerażeniem odkryła,  że to ślepa uliczka. Zdezorientowany rozejrzała się dookoła, ale nikogo nie zobaczyła. Jedynie jakiś przedmiot odbijal promienie słońca i błysnal jej w oczy. 
Hayley podeszła bliżej i wzięła przedmiot do ręki. 
Sztylet był nie duży i ostry. Wykonany z błyszczącej stali,  miał czarna rękojeść,  a zaraz pod nasady,  wyrzeźbione obrazek - łaskę,  która oplataly dwa węże. Hayley skądś kojarzyła ten symbol,  ale nie mogła sobie przypomnieć jego nazwy. Przed oczami miała jedynie zabijają Lamie Van. I wtedy zrozumiała.  Sztylet należał do Vanessy. 

8 komentarzy:

  1. Pierwszaaaa :3

    Rozdział bardzo fajny, troszkę krótki :/ ale warto było czekać c:

    Nie będę się rozpisywać (to moje lenistwo ;-;).

    Czekam na kolejny rozdział, no i na świąteczne opowiadanie! :)

    Weny! C:

    Naomi Stark.

    OdpowiedzUsuń
  2. No no no rozdział jak zwykle świetny. Ciekawi mnie to opowiadanie a żeby coś mnie zaciekawiło to trzeba się starać lub mieć do tego rękę. Czekam na więcej i życzę weny.
    Pozdrawiam i przesyłam uściski z okazji zbliżających się świąt Shadow :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Żeby taki krótki no wiesz co ;**
    Oczywiście czekam na next ^-^

    OdpowiedzUsuń
  4. Błagam Cię, jeśli masz taką możliwość pisz na komputerze, a jeśli nie to sprawdzaj tekst przed wstawieniem. ;_; Fabuła świetna, ale mi się to naprawdę ciężko czyta przez literówki.
    Weny życzę c: i czekam na kolejny rozdział c;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwość mam, ale jestem strasznie leniwa i nigdy nie chce mi się odpalać laptopa (nienawidzę windowsa 8.1) xd Ale okej, za tydzień usiądę i popoprawiam wszystkie błędy i wgl :)
      A i oczywiście dziękuje za wasze opinie <3

      Usuń
    2. Jej! ^^ To super. :D
      I przy okazji nie ma za co. ;D

      Usuń
  5. Kurde, świetne to masz :)
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;D
    Szkoda tylko, że to takie krótkie...

    OdpowiedzUsuń