niedziela, 23 listopada 2014

Friday, Part 2

Hayley podniosła się z łóżka słysząc ciche pukanie do drzwi. Mimo, że był piątek to cisza nocna wciąż obowiązywała. Otworzyła drzwi i ujrzała trzy dziewczyny ubrane typowo jak na imprezę.
Vanessa miała czarne trampki do kolan i małą czarną przepasaną cienkim białym paskiem. Druga dziewczyna o karmelowych włosach, której imię było nieznane dla Hayley, ubrała się w czarne leginsy i luźną biało-czarną tunikę, która idealnie komponowała się z jej czarnymi szpilkami. Ku zdziwieniu Hayley trzecią dziewczyną była Shurellia. Jej śnieżnobiałe włosy opadały na luźną błękitną koszulę. Dziewczyna miała na sobie obcisłe jeansy i czarne botki.
- Wejdźcie? - Powiedziała niepewnie Hayley i wpuściła dziewczyny no środka. - Tylko nie obudźcie Arii.
- To jest Lorie i Shurelia. - Vanessa przedstawiła swoje koleżanki. - Idą z nami do klubu.
- Cześć. Czemu nie jesteś gotowa? - Spytała Lorie.
Trzy dziewczyny skierowały swój wzrok na Hayley. Nastolatka była już ubrana w piżamę składającą się z  bluzki z batmanem i czarnych bokserek. Dziewczyna już wcześniej zmyła makijaż i związała swoje czarne włosy w warkocza.
- Nie idę. - Powiedziała twardo Hayley. - Nie nadaję się na imprezy.
-Każdy nadaje się na imprezy. - Odpowiedziała równie twardo Van.
- Nie mam się w co ubrać.
- Wiedziałam, że tak będzie. Lorie podaj mi moją torbę.
 Vanessa zaczęła grzebać w torbie, która z pewnością nie nadawała się do klubu. Była wielka i cała wypchana ubraniami. Zaczęła wyciągać po kolei ciuchy jednocześnie konsultując się z Lorie. Hayley stała przerażona widząc jak obie dziewczyny podejmują decyzje w co dziś się ubierze. Jedynie Shurelia nie pasowała to tego obrazka. Dziewczyna opierała się o ścianę wyraźnie próbując  nie patrzeć się  w stronę Arii. W pewnym momencie złapała się za skronie, jakby przeżywała wyraźny ból głowy i wyszła z pokoju.
-Co się jej stało? - Spytała się Hayley patrząc na zamknięte drzwi.
- Nic. - Odpowiedziała gwałtownie Van. - Przebież się w to.
************
Hayley opierała się o bar obserwując jak jej towarzyszki śpiewają "The other side". Musiała przyznać, że mimo iż piosenka jest utworem  mężczyzny to w wykonaniu trójki dziewczyn brzmiała równie dobrze. Koleżanki prosiły, aby Hayley zaśpiewała razem z nimi, ale tym razem nie uległa. Świat dzieli się na trzy rodzaje ludzi. Są tacy którzy potrafią śpiewać, tacy których śpiew jest do zniesiona i tacy, których śpiew przepędza wszystkie koty z dzielnicy. Hayley z pewnością należała do tej ostatniej grupy.
   Hayley odwróciła się czując na sobie czyjeś spojrzenie. W ciągu godziny, która spędziła w klubie zdołała przyzwyczaić się do ukradkowych spojrzeń facetów. Nie rozumiała czemu tak bardzo przykuwała ich uwagę. W pomieszczeniu było mnóstwo ładnych dziewczyn, w bardziej seksownych ciuchach. W przeciwieństwie do nich, Hayley ubrana była  w luźną czerwoną bluzkę , czarne skórzane spodnie i sznurowane buty do kolan. Prezentowała się w tym bardzo dobrze, przez co nieświadomie przykuwała uwagę mężczyzn. Jedynak żaden nie patrzył się na nią w ten sposób jak on. Stojący pod ścianą chłopak wyglądał na około osiemnaście lat. Miał jasne włosy i zarozumiały uśmiech. Jego twarz wydawała się być zbyt piękna, aby mogła być prawdziwa. Był po prostu niezaprzeczalnie najprzystojniejszym chłopakiem jakiego Hayley widziała w życiu. Chłopak widząc, że Hayley patrzy się na niego, zaczął iść w jej kierunku. Z natury spokojna Hayley przełknęła ciężko ślinę nie wiedząc jak zareagować kiedy ten do niej podejdzie. Każda dziewczyna na jej miejscu zwariowałaby ze szczęścia, jednak ona nie mogła sobie na to pozwolić. W końcu miała Nathaniela i obiecała sobie, że go nie straci.
- Cześć. - Klarowny głos rozległ się za plecami dziewczyny przyprawiając ją o szybsze bicie serca.- Co taka ładna dziewczyna jak ty robi tutaj sama?
Hayley widząc, że blondyn niebezpiecznie zbliża się do niej, wyciągnęła rękę i delikatne go od siebie odsunęła.
- Nie jestem tutaj sama. - Odparła sucho.
-Ach tak? W takim razie kto ci towarzyszy?
- One. - Hayley wskazała palcem na Van, Lorie i Shurelie, które wciąż królowały na scenie.
- Jesteś tutaj z nimi? - Spytał ponownie chłopak jakby nie wierzył w to co słyszy.
- Przeszkadza ci to?
- Może trochę. - Odparł a jego głos wrócił do poprzedniej barwy. - Jak ci na imię?
- Hayley. A ty?
-Cóż, Hayley, w takim razie nie przeszkadzam tobie i twoim koleżankom, ale wiedz, że się jeszcze spotkamy.
 Chłopak niespodziewanie odwrócił się i zniknął w tłumie pozostawiając Hayley z odczuciem, że to naprawdę nie było ich ostatnie spotkanie.
********

4 komentarze:

  1. Bardzo mi się podoba, ciekawa jestem co będzie dalej ;) Nie mogę się doczekać dalszej części, błędów nie zauważyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. GE - NIAL - NE!
    Uwielbiam czytać Twoje ff, więc jak zwykle czekam na kolejne :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział :D
    Tylko jeden błąd rzucił mi się w oczy: 'przebierz' pisze się przez "rz". ;)
    Czekam na kolejny rozdział. :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Boż, ale się wciągnęłam w tą historie :D Robi się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń